Historia jak z książki, piękny ślub, podróże po świecie , na prawdę dobra praca i nikt nie spodziewał się , że taki obrót przybiorą sprawy rodzinne.
Najpierw Ania z Piotrkiem kupili sobie mieszkanie , a potem ciąża. Wszystko układało się zgodnie z planem. Byli tacy szczęśliwi , kiedy urodził im się synek.
Zdrowy chłopiec rósł jak na drożdżach i tak jak w każdej rodzinie zdarzały się choroby, nie przespane noce, płacz, siniaki, upadki .
Ania musiała wrócić do pracy , ale przerwa związana z ciąża , urlopem macieżyńskim i wychowawczym spowodowała, że przesunięto ją na inne stanowisko.
Karolek poszedł do przedszkola.
Po kilku miesiącach zaczął się źle czuć , miał kłopoty z równowagą i widzeniem.
Zaczęły się badania, długie kolejki do lekarzy specjalistów, albo badania w prywatnych przychodniach za zgromadzone oszczędności.
Diagnoza okazała sie straszna. Karol miał góza w głowie.
Zaledwie kilku letnie dziecko musiało się zmagać z bólem , szpitalami, badaniami , kroplówkami i bolesną terapią .
Wszystko co do tej pory było ważne , zmieniło swoją hierarchię ważności .
Zaczęła się walka o zdrowie jedynego synka.
Anka od razu podjęła decyzję , że rezygnuje z pracy bo i tak jest mniej płatna niż praca męża.
Ten czas będzie mogła poświęcić dla synka i być przy nim, bo jest na tyle mały , że nie można go zostawić nawet na trochę samego w szpitalu.
Sytuacja Ani i Piotrka była coraz bardziej stresująca pod jeszcze jednym względem.
Jedna osoba przynosiła dochód do domu, a druga zajmowała się chorym dzieckie. Prywatne badania i wizyty sprawiały, że oszczędności kurczyły się z dnia na dzień.
Musieli żyć skromniej i pożyczać pieniądze od rodziny.
Mogła bym tu napisać ciąg dalszy tej historii. Powiem tylko tyle, że po prawie rocznej kuracji choroba ustąpiąła. Karolek wyzdrowiał .
A teraz powiem Ci jak wyglądała by ta sytuacja , gdyby Karol miał polisę , która chroni przed poważnymi chorobami.
Mieli by dostęp do prywatnych wizyt u specjalistów.
Rodzice dostali by na leczenie ok. 35 000 zł , co daje nam ok 3000 zł wypłaty co miesiąc.
Jeden rodzic spokojnie może w nagłej sytuacji zrezygnować z pracy i nie martwić się o rachunki domowe.
W przypadku pobytu w szpitalu rodzic ma zapewnione łóżko szpitalne, a także wypłatę świadczenia za każdy dzień pobytu w szpitalu.
Jak myślisz czy taka polisa przydała by się Ani i Piotrkowi?
Czy było by im lżej wiedząc, że mają zabezpieczone finanse na około rok czasu?
Czy było by im łatwiej finansowo wiedząc, że mają 30 wizyt u specjalistów za darmo z polisy?
Zastanów się czy przydała by Ci się taka ochrona?